niedziela, 4 stycznia 2015

Mały cudotwórca - Dermedic Hydrain 3 Hialuro, Serum nawadniające twarz, szyję i dekolt

Dziś skończył się mój niebieski wybawca - Dermedic Hydrain 3 Hialuro, który nawadniał i odżywiał moją skórę przez ostatnie 4 miesiące. Ale zacznę od początku. 

Skuszona opiniami na blogach i wizażu, udałam się na wyprzedaże do SuperPharm, gdzie po długich oczekiwaniach znalazłam serum nawadniające marki Dermedic. Produkt normalnie kosztuje około 32 złote, ja zapłaciłam za niego 20 zł. 

 Zapakowany w tekturowe pudełeczko nie zdradza nam, co jest środku (i jak wygląda!:P) 
Produkt jest przeznaczony do suchej i bardzo suchej skóry. Ma za zadanie zabezpieczyć skórę przed utratą wilgoci oraz ujędrniać skórę i chronić przed starzeniem. 

Skład zaskakująco - jak na produkty drogeryjne - krótki i bardzo przyjemny! 

Skład: Aqua, Sodium Hyaluronate (
nawilżenie), Hydrogenerated Polydecene (nawilżenie&ochrona), Caprylic / Capric Triglyceride (natłuszczacz), Glycerin (nawilżenie), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (nawilżenie&ochrona), Squalane, Cyclopentasiloxane (and) C30-40 Alkyl Ceteareth Dimethicone / Crosspolymer, PEG-20 Methyl Glucose Sesquistearate, Glyceryl Polymethacrylate (and) Glycoprotein (and) Yeast Extract (Faex Extract) (and) Aleuritic Acid, Tocopheryl Acetate, Polyacrylamide (and) C 13-14 Isoparaffin (and) Laureth-7, DMDH Hydantoin (and) Methylchloroisithiazolinone (and) Methylisothiazolinone, Parfum

Pierwsze pięć składników - których jest najwięcej w tym specyfiku, to same przyjemne nawilżaczo-ochraniacze, które mają doprowadzić skórę do porządku. 

I faktycznie! Eureka, doprowadziły! 
Po czterech miesiącach stosowania pod krem - rano i wieczorem, wyraźnie czuję, że mam mniej ściągniętą twarz po myciu, buźka jest nawilżona, bardziej promienna i świeża. Serum zdało egzamin, a zaznaczam, moja skóra jest bardzo kapryśna, łatwo ją uczulić, nie akceptuje większości bubli (i nie tylko) kosmetycznych. 
Serum nie tylko nie uczuliło, nie spowodowało powstania nowych zaskórników (a mam ich sporo!), ani pryszczy. Tym bardziej dla niego na plus, zważywszy na to, że mam skórę mieszaną, szybko reagującą zaskórnikami na jakiekolwiek niedogodności.

A dla tych, którzy cenią sobie w kosmetyku nie tylko skład muszę podkreślić, że serum świetnie pachnie, takim arbuzikiem. Po nałożeniu miło mrozi buźkę i jednocześnie szybko nawilża. 

Minus? Może nieszczęsna pipetka, której obsługę opanowałam dopiero pod koniec i która nigdy nie dała mi tyle specyfiku, ile chciałam. Lepiej dałby radę dozownik. Ale... nie można mieć wszystkiego, prawda? 

A Wy, używałyście tego serum? A może czegoś innego? 
Buziaczki!